z netu
z netu
g.host g.host
5637
BLOG

13 pytań do Macierewicza

g.host g.host Polityka Obserwuj notkę 150

 

 

Wczoraj zespół Macierewicza opublikował na portalu „wPolityce.pl“ listę dziesięciu pytań do Macieja Laska. Z niewiadomych przyczyn zespół uważa, że pytania owe stanowią szereg dowodów świadczących o tym, że w Smoleńsku 10.04.2010 przeprowadzono zamach. Taką myśl w każdym razie promują.

Siłą Macierewicza i jego ludzi jest fakt, że pracują wedle własnego kalendarza i drogowskazu retorycznego. Właściwie nikt im nie zadaje pytań, a jeśli się takie pojawią, zespół puszcza je mimo uszu, jako wrogi atak mający na celu odciągnięcie uwagi od ogłaszanych „prawd”.

Jednak pewne pytania powinny paść. Nie zadaje ich rząd. Nie zadają ich specjaliści i naukowcy. Nie zadają ich dziennikarze. Zadam więc ja. Zwykły bloger. Mam nadzieję, że media przepchną je dalej. I skończymy w końcu ten cyrk. Bowiem odpowiedzi na moje pytania paść nie mogą. Gdyby padły, ukazałyby prawdziwe intencje Macierewicza. 

 

1. Jaki zdaniem zespołu jest związek kpt. Protasiuka z zamachowcami? To oczywiste, że złamanie przez niego zasad bezpieczeństwa umożliwiło jeśli nawet nie sam zamach, to na pewno jego ukrycie. Gdyby Protasiuk zgodnie z sugestią ATC i zasadami bezpieczeństwa odleciał na lotnisko zapasowe lub gdyby nie dopuścił do zejścia maszyny poniżej stu metrów, to wybuch nastąpiłby na tyle wysoko, że nie mogłoby być mowy o żadnej brzozie.

2. Skoro zamach przeprowadzono w Rosji, a nie np. podczas startu w Warszawie (co mogłoby odsunąć podejrzenia od Rosjan), oznacza to, że Rosjanom zależało na tym, by zatrzymać u siebie wrak. Najpewniej, by ukryć ślady zamachu. Pytanie: dlaczego zatem śladów nie ukryto? Wrak złożono na placu i każdy mógł sobie zrobić z nim zdjęcie. Co więcej, nie usunięto śladów materiałów wybuchowych, które rzekomo znaleziono? Dlaczego? Czasu było sporo. Wystarczyło zamknąć wrak w strzeżonym hangarze, pod pozorem dbałości o jego stan i wygodę badaczy.

3. Kto i w jaki sposób dostarczył ładunki wybuchowe na pokład? Chciałbym wiedzieć, czy pan Macierewicz oficjalnie oskarża Rosjan o zamach? Bo jeśli przyjąć, że na pokładzie samolotu nie było samobójcy, bombę musieli zainstalować Rosjanie w trakcie przeglądu w Samarze. Jeśli tak, to czy zespół zamierza to w końcu oficjalnie ogłosić?

4. Skoro bomba została umieszczona w Samarze, to na pewno nie bez wiedzy strony polskiej. Trudno przypuszczać, że w tak długim okresie czasu nie zostałaby ona wykryta. Poza tym o sprawie musiał wiedzieć również premier Tusk, skoro doprowadził do rozdzielenia wizyt (i tym samym uszedł z życiem). Czy zatem pan Macierewicz oskarża również oficjalnie premiera Tuska? I w jaki sposób wytłumaczy fakt, że trzy dni przed katastrofą premier poleciał do Smoleńska samolotem z bombą na pokładzie (zainstalowaną wszak w Samarze, na długo przedtem)? Znalezienie wymówki dla wyczarterowania lotu nie sprawiłoby wielu problemów.

5. Dlaczego mimo retoryki zmierzającej do umiędzynarodowienia śledztwa, ekspertami zespołu są tylko polscy naukowcy i to o dość wątpliwych - bo nie dotyczących bezpośrednio badanego zagadnienia - kompetencjach? Dlaczego zespół nie wynajął niezależnej, zagranicznej firmy do przeprowadzenia badań, którymi zajmował się Binienda? Dlaczego wszyscy eksperci Macierewicza to owszem, Polacy, ale mieszkający za granicą, czyli tam, gzie zazwyczaj jedynym kanałem do pozyskiwania informcji o kraju jest Radio Maryja? 

6. Kto i dlaczego sfałszował biografię prof. Biniendy, który wbrew pogłoskom nigdy nie był ekspertem NASA i nigdy nie zajmował się badaniem katastrofy promu Columbia?

7. Na podstawie czego ustalono, że dwa wstrząsy widoczne w zapisach rejestratorów to wybuchy? FDR nie jest w stanie tego wyjaśnić. Owe wstrząsy to nic innego, jak chwilowe zaniki przyspieszenia pionowego, zupełnie naturalne zarówno przy zderzeniu z brzozą, jak i w przypadku przeciągnięcia, do którego mogło dojść. Zespół twierdzi, że zapisy dowodzą dwóch wybuchów. W jaki sposób?

8. Jak się ma aktualna teoria dwóch wybuchów, do promowanych wcześniej tez o sztucznej mgle, helu, meaconingu i bombie próżniowej? Bo każda poprzednia teoria lansowana była, jako ta właściwa.

9. Zespół twierdzi, że „liczni świadkowie” widzieli wybuch samolotu w powietrzu i odpadający ogon. Czy zespół mógłby w końcu ujawnić ich tożsamość, bo póki co świadków jest jak na lekarstwo. Pojawiają się jacyś w filmach Anity Gargas, ale to raczej beletrystyka, niż fakty, bo w żaden sposób nie udowodniono, że omawiani świadkowie widzieli wypadek. Ich zeznania są sprzeczne, a w dodatku mało wiarygodne. Bo trudno uznać, że widzieli samolot z odległości kilkuset, czy nawet kilkudziesięciu metrów, skoro w Smoleńsku podówczas zalegała gęsta mgła.

10. Skoro część ogonowa samolotu została w pierwszej kolejności urwana w trakcie wybuchu, to jakim cudem jego szczątki znajdują się bliżej czoła samolotu, niż lewy silnik? Co więcej, skoro część ogonowa odpadła, a wraz z nią rejestratory samoloptu, to jakim cudem nagrania zarówno z FDR, jak i CVR trwają aż do uderzenia samolotu w ziemię? 

11. Zespół uważa, że po wypadku jeden z BORowców dzwonił do swojej żony. Pytanie: Skąd zespół o tym wie? Żona twierdzi, że to nieprawda, zatem to nie od niej Macierewicz posiada te informacje. Czy więc zespół Macierewicza ma dostęp do informacji pozyskanych za pomocą podsłuchu?

12. Według jakiego klucza zespół ocenia wiarygodność materiałów przekazywanych przez stronę rosyjską? Wyniki niektórych badań uznaje się za celowo sfałszowane lub zmanipulowane, przy czym jedynym powodem potraktowania materiałów w ten sposób jest ich pochodzenie. Z kolei inne, te które są wygodne dla zespołu (jak choćby twierdzenie rosyjskiej prokuratury, że brzozy w którą samolot miał uderzyć w ogóle nie było) zespół uznaje za niepodważalne i właściwe. Co więc decyduje o tym, które materiały są wiarygodne, a które nie?  Czy nie mamy czasem do czynienia z dobieraniem dowodów do z góry założonej tezy?

13. Zespół pracuje już od niemal trzech lat. Jego oficjalna nazwa brzmi „Zespół Parlamentarny ds. Zbadania Przyczyn Katastrofy TU-154 M z 10 kwietnia 2010 r.“ Póki co mamy sporo pytań, a żadnych odpowiedzi. A zespół ma badać (a nawet zbadać), a nie pytać. Zatem kiedy w końcu zespół przedstawi swój ostateczny raport? I ile będzie on kosztował? Czy tyle, co „Biała Księga”? Czy może więcej lub mniej? I na podstawie jakiego artykułu obywatel musi płacić za pracę wykonaną przez polski parlament? Tym bardziej, że przecież zespół wydaje na swe działania pieniądze podatników. 

 

Zachęcam do rozpowszechniania powyższych pytań. Dobrze byłoby, gdyby w końcu dotarły do pana Macierewicza. Wydaje mi się, że powinien się on do nich publicznie odnieść, skoro co i rusz żąda publicznych wyjaśnień od innych.

 

Twitter

g.host
O mnie g.host

Banuję tylko za pomocą argumentów

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka