z netu
z netu
g.host g.host
730
BLOG

Warszawskie Waterloo, czyli kto przegrał, a kto nie wygrał.

g.host g.host Polityka Obserwuj notkę 10

Długo się powstrzymywałem przed napisaniem czegokolwiek o tej politycznej hucpie, jaką niewątpliwie było warszawskie referendum. Ale patrząc na to, co się dzieje teraz, w jaki sposób jedni z drugimi przerzucają się własnymi rzekomymi sukcesami, innych z kolei posądzając o jak najgorsze intencje – po prostu nie wytrzymałem.

Takie referendum to fajna sprawa. Odbyło się i wszyscy są szczęśliwi. Każdy twierdzi, że odniósł sukces. Że jego na wierzchu. A ten drugi jest absolutnym przegranym. Ten drugi z kolei uważa wprost przeciwnie do pierwszego, ale inaczej niż trzeci, który uważa, że to on wygrał, a dwaj poprzedni przegrali. Czwarty natomiast… I tak dalej.

Szanowni państwo. Mam dla was nowiny. Niezbyt przyjemne. Przegraliście wszyscy. Co do jednego.

Przegrała Gronkiewicz – Waltz, ponieważ za jej odwołaniem głosowało więcej osób, niż za jej powołaniem na urząd. Zachowała stołek jedynie dlatego, że referendum posiada bardzo szczególną ordynację. Co więcej, w przyszłorocznych wyborach Platforma wystawi innego kandydata na prezydenta miasta. Nie wierzę, że Tusk zaryzykuje walkę o reelekcję HGW.

Przegrał Tusk i cała Platforma. Ponieważ obroniony psim swędem i w wyniku szczęśliwych okoliczności urząd miasta stołecznego dowodzi, że Polacy ostatecznie zniechęcili się do rządu. Ponadto Platforma musiała się bardzo napracować, lub nauczyć swoich wyborców na czym polega referendum i dlaczego warto je opuścić. I była to działalność rozpaczliwa. Ucierpiał na tym PR partii. Polacy stracili do niej zaufanie. Tusk stracił swoją pewność siebie i będzie miał kłopot, by ją odzyskać. Jeszcze nigdy w historii nie pałało do niego niechęcią tak wiele osób, jak teraz.

Przegrał PiS. Bo pomimo ogromnej kampanii, najgorszych możliwych notowań rządu i pani prezydent oraz bezprecedensowego, cichego sojusz z Palikotem (czyżby przyszła koalicja?) i tak nie udało im się odbić Warszawy. A tacy byli pewni siebie. Całe to referendum nie miało przecież na celu odzyskania Warszawy, bo wyborów o tak rządziłby nią komisarz powołany przez Tuska. Chodziło jedynie o to, by upokorzyć HGW i Tuska. PiS wydał nasze pieniądze po to jedynie, żeby zrobić sobie dobrze. „Idziemy na Warszawę”. „Idziemy po HGW”. „Zaczynamy w Warszawie godzinę W”. Obrzydliwe.

Przegrał Kaczyński. Bo gdyby się nie wtrącił, HGW zapewne zostałaby odwołana. Po raz kolejny okazało się, że ludzie w Polsce nienawidzą Jarosława. Wielu z nich chciało odwołania Gronkiewicz – Waltz ze stanowiska. Jednak nie poszli na referendum, żeby nie dać Kaczyńskiemu satysfakcji. Tu już nie pierwszy raz, kiedy Kaczyński rujnuje wysiłki swoich ludzi. Ten facet to jedno wielkie nieszczęście. Co otworzy usta, to poparcie PiSu spada. Jestem gotów się założyć, że najbliższe wybory, pomimo iż PiS jest obecnie liderem sondaży, skończą się tak, jak poprzednie. Bo bardzo łatwo jest nawijać makaron na uszy telefonicznych ankieterów Homo Homini, TNS czy innego GFK. Ale jak przyjdzie co do czego, wszyscy i tak zagłosują przeciwko Jarkowi. Tym bardziej, że w kampanii z pewnością nieraz jeszcze rozewrze gębę i palnie coś nieprzemyślanego. A swoją drogą, PiS to frajerzy, że wciąż jeszcze trzymają w swoich szeregach tego nieporadnego starca.

Przegrało SLD. Przez bierność. Nie ugrali kompletnie nic. Udzielili cichego poparcia rządowi, który się kończy. I nie twierdzę, że zrobili źle. Twierdzę, że nie wykorzystali tego faktu. Powinni być wszędzie. W TV, w radiu, w Internecie. Wszędzie opowiadać o tym, jak to się wydaje publiczne pieniądze bez sensu. Jest takie znane przysłowie. Gdzie dwóch się bije, tam trzeci skorzysta. W przypadku SLD należy dokonać małej parafrazy. Gdzie dwóch się boje, tam trzeci spier…

Przegrał Palikot i jego ruch. Jego, bo na pewno nie mój, jak sugeruje nowa nazwa. Uwierzyli, że mogą zagrać na nosie Platforie. Ale tym samym wykopali sobie grób. Ponieważ Palikot może istnieć tylko w koegzystencji z PO. A dokładniej mówiąc w koegzystencji z każdym, byle przeciwko PiSowi. Światopoglądowo to PiS jest największym wrogiem Ruchu. Zatem kiedy człowiek widzi, jak Palikot spacruje pod rękę z Kaczyńskim do urny, by wrzucić głos za odwołaniem peowskiej prezydent miasta, to wiedz, że nie chodzi o światopogląd, sprawiedliwość społeczną czy skuteczność (albo jej brak) pani prezydent, a o własne partykularne interesiki. Gnuśność, buta i arogancja. To ugrupowanie udowodniło, że jeśli oddamy mu kiedyś Polskę, to ją – za przeproszeniem i nomen – omen – wydyma

Przegrał Piotr Guział. A właściwie poniósł porażającą klęskę. Burmistrz Ursynowa ważający się za autora inicjatywy dotyczącej referendum nie zdołał przekonać nawet swojego elektoratu. Co więcej, elektorat ów ewidentnie pokazał mu środkowy palec, bo to Ursynów właśnie okazał się dzielnicą z najmniejszą frekwencją w całej Warszawie. Guział używa bardzo męskiej retoryki, naszprycowanej wszelkiego rodzaju honorami, dumamy, odpowiedzialnościami i tak dalej. Twierdzi, że HGW powinna się podać do dymisji, bo ludzie już jej nie chcą, ale uparcie trzma się swojego stołka. W świetle takiej retoryki Guział, po tym co się stało, sam powinien natychmiast odejść. On jednak nie zamierza. I czyni dokładnie to samo, co pani prezydent. Trzyma się stołka. Jest nawet gorszy, bo przez wiele miesięcy usiłował nauczyć ludzi, jak powinno wyglądać honorowe poddanie się woli większości. A w momencie próby tylko się uśmiechnął i sam tego honoru nie okazał. Dla mnie Guział jest skompromitowany i skończony. A ja również jestem jego elektoratem.

I na koniec największy przegrany. Inicjatywa społeczna. Tyle się mówiło, że społeczeństwo w końcu się zmobilizowało, by pokazac władzy, że nie pozwoli sobą pomiatać. Że to ono decyduje kto i kiedy będzie rządzić. I że nawet sama nazwa „rząd” jest nieprawidłowa, bo politycy powinni ludziom służyć, a nie nimi rządzić. Niestety okazało się, że społeczeństwo nie dorosło do tego, by podejmować inicjatywy. Społeczeństwo to wciąż jedynie stado baranów, które niczego bardziej nie pragnie, jak przewodnika, który im wskaże drogę. A to, co miało być promykiem nadziei w tym smutnym, skompromitowanym kraju, okazało się żałosnym podrygiem w takt rzępolenia rozmaitych grup interesów. Tak, drodzy państwo. Daliście się zmanipulować. Wmówiono Wam, że cokolwiek od Was zależy. Ale nie zależało nic. Byliście jedynie narzędziem i to – jak się okazało - niezbyt skutecznym. Inicjatywa obywatelska? Dobre sobie. Prezes kazał pójść na referendum, to się poszło. A potem w knajpie, przy piwku, jeden z drugim twierdzi „No, wiesz, prezes mi pozwolił wziąć udział w inicjatywie społecznej. Nawet ją dla mnie zorganizował. I prawie odwołałem Gronkiewicz – Waltz.”

 

twitter

g.host
O mnie g.host

Banuję tylko za pomocą argumentów

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka