z netu
z netu
g.host g.host
811
BLOG

UPA, UPA, Kaczyński Stajl. /czyli jak się skompromitować w 5 min

g.host g.host Polityka Obserwuj notkę 6

Czy kogokolwiek dziwi agresywne wystąpienie Ewy Stankiewicz w sprawie zachowania Sikorskiego? Mnie osobiście nie. Przewidziałem to, choć przyznam, że spodziewałem się takiego ataku z nieco innej strony. Cóż, najwyraźniej Kaczyński boi się osobiście zaatakować człowieka, którego tak nienawidzi.

Żeby zrozumieć powód tak zajadłego ujadania Stankiewicz, trzeba sobie przypomnieć pewien fakt.  Kilka miesięcy temu Kaczyński był na Majdanie. Robił tam jedyną rzecz, jaka potrafi: przemawiał. Stał tam, gdzie go postawiono. Nie zauważył nawet, że tuż obok powiewają czerwono-czarne flagi „banderowców”, którzy swego czasu z upodobaniem mordowali Polaków. Zresztą, być może zauważył, ale zwyczajnie nie poznał? Nie wiadomo.

Jego wizyta w Kijowie nie przyniosła absolutnie nic, ale pisowskie media, do których zaliczam między innymi „Niezależną” piały w zachwytach nad odwagą i determinacją prezesa, podnosząc jednocześnie krzyk o kompromitacji rządu, który wszak „nic nie robi”.

Pamiętać należy, że Kaczyński jechał na Ukrainę z gębą pełną obietnic, deklarując między innymi  pokaźną pomoc finansową, jednak nie potrafił przedstawić ani pomysłu na rozwiązanie ukraińskiego węzła gordyjskiego, ani na odsunięcie Janukowycza od władzy. Krótko mówiąc, jego wizyta nie przyniosła nic, prócz rachunków dla polskiego budżetu. Trzy miesiące po tej wycieczce na Ukrainie wybucha najkrwawszy – jeśli nie liczyć Gruzji – europejski konflikt zbrojny XXI wieku. Nazwiska Kaczyński nikt nie pamięta.

I wtedy do gry wkracza jeden z trzech najbardziej znienawidzonych przez prezesa polityków – Radosław Sikorski. Ten, któremu najbardziej się oberwało od prawicowych lizo kuprów Kaczyńskiego.  I pokazuje prezesowi, jak to się robi. Najpierw na specjalnym spotkaniu w Brukseli błyskawicznie wprowadza (wraz z innymi szefami dyplomacji rzecz jasna, ale należy pamiętać, że pomysł padł z polskiej strony) sankcje w postaci zamrożenia kont ukraińskich oligarchów, a następnie jedzie na Ukrainę i w ciągu 24 godzin niemal w pojedynkę wygasza konflikt. Byli wraz z nim oczywiście ministrowie Francji i Niemiec, ale to Sikorski odegrał kluczową rolę w zaistniałych wydarzeniach.

I teraz, w chwili gdy cała Ukraina dziękuje Sikorskiemu, Ewa Stankiewicz przeprasza ich za polskiego ministra. Czy można się bardziej skompromitować? Oczywiście, pisowska pseudodziennikarka i pseudoreżyserka  wie lepiej od samych Ukraińców, jak należy rozwiązywać ich problemy. Na pewno nie tak, jak Sikorski. Cóż z tego, że on to zrobił skutecznie?

Czarna rozpacz, jaka ogarnęła islamistów po wielkim sukcesie Sikorskiego, każdego człowieka przy zdrowych zmysłach zwyczajnie bawi. Nieważne, że Sikorski zdławił ogniska potencjalnej wojny domowej tuż u polskich granic. Ważne, że zachował się niegrzecznie i powiedział opozycji, że jak nie podpiszą układu, to zginą. Czy to nie śmieszne?

Niektórzy pisowcy, nie mogąc pogodzić się z zaistniała sytuacją, dla potrzeb ujadania wymyślają tak idiotyczne argumenty, że aż trudno się zdecydować, czy reagować na nie śmiechem, czy ciężką depresją. Jednym z nich jest rzekoma panika Sikorskiego. Że straszył opozycjonistów, podczas gdy Janukiewicz już i tak się zawijał. Żeby mówić coś takiego, to chyba trzeba mieć w domu ołtarzyk z Kaczyńskim. Prawda jest taka, że Sikorski zareagował bardzo stanowczo i niemal wymusił na opozycji podpisanie dokumentu. I na tym, polegała jego misja. Sytuacja Ukrainy jest zdestabilizowana, ale nie tylko z powodu działań rządu, ale również w wyniku aktywności rewolucjonistów. Sikorski musiał ugasić dwa pożary, trudno się więc dziwić, że się nie patyczkował. Przy czym jego groźba była jak najbardziej realna. Bo warto przypomnieć, że dopiero po parafowaniu umowy można było powołać „parlament zaufania narodowego”, który błyskawicznie przywrócił stara konstytucję. Dzięki temu zmniejszono uprawnienia Janukowycza i w efekcie możliwym stało się jego odwołanie. Bed parafowania dokumentu, Janukowycz ukryłby się przed demonstrantami i z Charkowa, Doniecka, czy innego Ługańska nadal słałby berkutowi polecenia.

Boli, co? Boli, koledzy pisowcy, że znienawidzony  Sikorski pokazał Kaczyńskiemu, na czym polega skuteczna polityka. Jestem przekonany, że najbliższe sondaże pokażą, że Polacy dostrzegli różnicę. Nawet pomimo kąsania pisowskich żmij.


Twitter

 

  

g.host
O mnie g.host

Banuję tylko za pomocą argumentów

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka