No i stało się. Antoni Macierewicz dowiódł zamachu. Przeprowadził szereg badań i dowiódł. Wprawdzie choć skala badań robi wrażenie, to nikt o nich wcześniej nie słyszał i wprawdzie wyników nigdzie nie opublikowano i w sumie nie wiadomo za bardzo, co to za badania, no ale przecież Antoni nie kłamie.
No więc jednak bomba termobaryczna. To musiała być naprawdę prezyzyjna robota. Przecież bomby termobaryczne to bomby lotnicze i zwykle umieszcza się je w rakietach. A tu? Proszę, proszę. Ruscy jakoś tę bombę umieścili wewnątrz samolotu. Wprawdzie już nie na skrzydle, no ale jednak w kokpicie. Pewnie w salonce. No i potem jeszcze ją jakoś zdetonowali. Na odległość. Albo czasowo.
Ale wiecie, co najbardziej szokuje? Ano to, co eksperci Macierewicza mówili o samym wybuchu. Bomba termobaryczna generuje potężną falę uderzeniową. Tak potężną, że aż była w stanie rozerwać samolot...
Zabawne. Bo delikatne okienka to trzeba było jednak łomami rozwalać. I teraz pytanie na serio: czy Berczyński naprawdę jest takim indolentem? Czy tylko udaje za pieniądze?
https://www.youtube.com/watch?v=frhFywSwn3k